środa, 16 stycznia 2013

Powrót do przeszłości- święta Bożego Narodzenia

 Święta tegoroczne były inne niż zwykle ze względu na wiele okoliczności. Dla mnie był to zawsze niezwykły czas zadumy i refleksji, czas małych i wielkich radości, czas pojednania, przygotowań i oczekiwań a odkąd pojawiła się na świecie Amelka i Malwinka, to także powrót do lat dziecięcych. Wedle tradycji, jak co roku piekliśmy pierniczki i rogaliki, dla ich aromatu i samej radości pieczenia. Tomasz kupił żywą choinkę, taką lubimy, chętnych do jej ubierania była cała nasza 3-ka a do rozbierania nie ma ani jednego... W tym roku nie przygotowywałam świąt, nie miałam do tego głowy. Wspomnienia minionych tygodni nie pozwalały mi cieszyć się tym dniem tak jak, co roku ale zawsze przecież mogłoby być gorzej. Życie toczy się dalej i trzeba brać z niego garściami to, co najlepsze, żyć tak by godnie móc spojrzeć w lustro i mieć świadomość, że jest się wartościowym człowiekiem. Niestety w życiu różnie bywa i traumy dosięgają każdego. Umierają ludzie bliscy naszemu sercu, dopadają nas choroby, bieda, małżeństwa przeżywają kryzysy, zdrady lub ludzie się rozwodzą, przyjaciele zawodzą itp... Trzeba umieć sobie z nimi radzić a jeśli nie to nauczyć pokonywać bariery nie tylko dla innych ale głównie dla samego siebie.
Wracając do świąt, rano przed zaplanowanym wyjazdem, naszą  4 osobową rodzinę odwiedził brodaty Mikołaj. Amelka o świcie dopadła do prezentów i zrobiła nam wszystkim pobudkę, w zasadzie tych pobudek było kilka w ciągu całej nocy. Prezenty wymarzone, trafione w gusta wszystkich domowników, ach ten Mikołaj- ten z Gdańska i Płocka, zna się na rzeczy. Wigilię spędziliśmy u teściów, wieczorem odwiedziłam również rodziców. Kolejne dni świąt spędziliśmy tylko we dwoje w Mikołajkach, w Hotelu Gołębiewskim. Malwinka została z teściami i zarówno dziadkowie jak i sama M spisali się na medal. Ami natomiast pozostawała pod pieczą moich rodziców i sióstr. Amelka bardzo kocha swoją rodzinę i dla niej to duża atrakcja móc być razem z nimi. Do wyjazdu podchodziłam bardzo sceptycznie ale mimo moich obaw i uprzedzeń okazał się strzałem w dziesiątkę. Mikołajki to bardzo urokliwe miejsce, bywaliśmy tam wiele razy i zawsze do tego rejonu Polski pałam sentymentem. Stoły suto zastawione pysznościami, jedzenie palce lizać, pierwszy raz w życiu jadłam strusia oraz zupę z sarniny w borowikach, kolacja przy świecach przywróciła dawne, miłe wspomnienia, których mamy cale mnóstwo, SPA oraz szaleństwo w Wodnym Parku Tropikana zrobiło dobrze ciału a wieczorem szalałam jakbym miała znowu 18 lat na dyskotece. Sylwestra spędziliśmy jak, co roku u sąsiadów w licznym i dobrze nam znanym i lubianym gronie znajomych. Dzieci a było ich 6- ścioro, zachowywały się wzorowo i pozwoliły nam dorosłym w dobrych nastrojach przywitać Nowy Rok. 

Sobie, mojej rodzinie i najbliższym oraz wam życzę, by ten 2013 rok nas nie rozczarował i był zdecydowanie lepszy od poprzedniego, by popełnione błędy były lekcją życia z happy end-em, by zdrowie było zawsze bez szwanku, by nie zabrakło przy nas tych, których kochamy. Dziękuję za przemiłe słowa wsparcia w poście poniżej, za maile i życzenia, które przyszły pocztą.

Miszka/Dominika




Troszkę czerwieni

W odcieniach szarości


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...