niedziela, 22 kwietnia 2012

Pobyt w szpitalu- 30 tydzień

Od tygodnia przebywam na Oddziale Położnictwa Septycznego w Szpitalu Klinicznym. Na początku była infekcja górnych dróg oddechowych, która po wdrożeniu antybiotyku przez internistę została z powodzeniem zaleczona w warunkach domowych. Od co najmniej 25 tygodnia ciąży narzekałam na ból podbrzusza, prawej nerki i pęcherza, co niefortunnie leczone doprowadziło do wodonercza i zapalenia pęcherza. Do tego wszystkiego doszło krwawienie spowodowane kolposkopią i biopsją, skurcze szyjki macicy i tak od tygodnia zażywając papawerynę i relanium, kuruję się w warunkach szpitalnych, na które grzechem byłoby narzekać ale ja tak bardzo chcę już do domu. Mała M waży 1500 gramów, jest zdrową dziewczynką ale to nie jest jeszcze zdecydowanie czas na rodzenie. Kończę te moje wywody i do następnego, bardziej optymistycznego razu.
Dopisane 23.04.2012
P.S. Jesteśmy w domu (ja i Malwinka), w swoim łóżku, w wannie z pianą i u boku męża i córki. W żadnym wypadku nie śmiem narzekać na ów szpital, bo zarówno personel medyczny jak i warunki bytowe były naprawdę bardzo dobre a dzięki sprawnej ekipie położniczo-lekarskiej mój stan zdrowia się na tyle poprawił, że mogłam spokojnie wrócić w dwupaku do domu. Bardzo chciałabym tam rodzic, chociażby ze względu na świetnych specjalistów jak i przemiłą atmosferę jaka tam panuje. Jednakże wszędzie dobrze ale w domu najlepiej a teraz jak to stwierdził ordynator, do końca muszę prowadzić sypialniany tryb życia i to chyba będzie dla mnie to trudne zadanie do wykonania...

wtorek, 10 kwietnia 2012

Lifting przedpokoju

 Z racji powiększającej się rodziny zmuszona zostałam do racjonalnego zagospodarowania kurczącej się wokół nas przestrzeni mieszkalnej, tak by było praktycznie i wygodnie. Jako pierwszy lifting przeszedł przedpokój. Sam remont przypadł na okres nieobecności męża (delegacja) więc całe remontowe zamieszanie przypadło w udziale właśnie mi. Nie pytajcie jak to przetrwałam, bo na samą myśl przechodzą mi ciarki. Nie jestem fanką szaf pod zabudowę ale ta nasza w kolorze trawy morskiej, narożna, całkiem bezboleśnie się wpasowała w te 4 kąty. Nasz przedpokój wydawał się całkiem nieustawny i nie mieliśmy pomysłu na jego zagospodarowanie, dotychczas zwany był przez nas przedpokojem na drzwi ale przy pomocy pomysłowego projektu udało się coś z tym zrobić. Cóż d... nie urywa ale chyba taki to urok szaf pod zabudowę. Chciałam by była jak najbardziej neutralna i nierzucająca się w oczy. Ściany zostały odświeżone w kolorze cafe latte, ładniej wyglądałoby zapewne bardzo jasny beż ale ze względów praktycznych (pies, małe dzieci) utrzymałam poprzednią ciemniejszą tonację. Po namowach pewnej osoby skusiłam się również na wytapetowanie niewielkiej przestrzeni i jestem z owego pomysłu póki co zadowolona. Meble w kolorze mięty niekoniecznie idealnie pasują do całości, ale ze względu na sentyment do nich, modę na ów kolor, pozostają w spadku wraz z marynistycznymi obrazkami. Marzy mi się jeszcze kosz wiklinowy na parasole i drewniany statek do dekoracji. A tak prezentuje się całość po liftingu.







P.S. Jak ja nie lubię remontów a czeka nas jeszcze lifting pokoju dziewczynek, odświeżenie łazienki oraz kącika jadalnianego. Brrr...

Wyniki Candy

Wreszcie i nareszcie, po całym tym świąteczno-remontowo-porządkowym szale, który już minął znalazłam czas, by wyłonić zwycięzce mojego rocznicowego Candy. Losowała Amelka, za każdym razem potrząsała pudełkiem z radością i podekscytowaniem, otwierała je i z zamkniętymi oczami wybierała tego, komu dopisał szczęśliwy los. A o to wygrani, czyli Ci którym dopisało szczęście.









Miejsce pierwsze Dendrobium Przeplecione Radością
Miejsce drugie Pasjonatka Pasja Tworzenia
 Miejsce trzecie Paulina Mleczko Groszkowo Mi

Proszę wygranych o dane adresowe na e-mail potrzebne do wysyłki. Serdecznie gratuluję i pozdrawiam wszystkich biorących udział w zabawie.

niedziela, 8 kwietnia 2012

Wesołego Alleluja!

Dziś będzie, krótko i lakonicznie. Życzę wam wszystkim Moim Drodzy Wesołego Alleluja, świąt spędzonych w zdrowiu, miłości i radości. Dziękuję również za wszelkie przemiłe życzenia od was wysłane drogą wirtualną. A to tak na dobry humor- moja córka po święceniu koszyczka z wielkanocnym prowiantem, wraca do domu podekscytowana i rzecze do mnie cyt.:
Ami: mamo jutro jest wielki dzień, Pan Jezus zmartwychwstanie z pudełka...

Moje skromne akcenty świąteczne




P.S. Na wyniki Candy zapraszam po świętach

środa, 4 kwietnia 2012

Pele mele i pastele

Od jakiegoś czasu nosiłam się z zamiarem zrobienia mojej córce pele mele a perspektywa zmiany wystroju pokoiku dziecięcego skłoniła mnie do tego, by w końcu zebrać siły i plany wprowadzić w czyn. Moja wersja nieco odbiega od tych, które obserwowałam na łamach waszych blogów gdyż to nie jest wykonane na bazie tablicy korkowej lecz miękkiej gąbki. Pierwsze, które popełniłam do kuchni zrobione było z kolei na bazie filcu. Tak czy inaczej zarówno pierwszy jak i drugi wariant spełnia swe funkcje i ładnie się prezentuje. Od jakiegoś czasu a raczej od dawien dawna, zauroczona jestem również pastelami. Wytropiłam kilka drobiazgów w tej właśnie tonacji kolorystycznej i mimo, iż to nic wielkiego, nie mogę oderwać od nich oczu. Motywy różyczek, kropeczek, pasków oraz wszelkich błękitów, beżu, mięty i pudrowego różu wręcz śnią mi się po nocach i bez wątpienia w takiej tonacji kolorystycznej będzie utrzymany pokoik moich córek. Od jutra metamorfozę będzie przechodził nasz przedpokój, odświeżenia wiosennego wymaga również łazienka, kącik jadalniany, mam wam również do pokazania kilka nowych dodatków z pokoju dziennego oraz kuchni ale to wszystko w swoim czasie. 
P.S. Dziś ostatni dzień Candy a jutro losowanie. Wszystko w rękach losu i mojej córki, życzę powodzenia.

Pele mele do pokoju dziewczęcego
 Kuchenne pele mele popełnione przeze mnie jakiś czas temu, na bazie filcu ulepszone o groszkowane, czerwone guziczki
Ikeowski chustecznik, zapachowe poduszeczki Heathcote & Ivory Vintage Collection oraz pastelowe obrusiki i serwetki
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...