środa, 19 marca 2014

W stylu Fit Forma

Witajcie, rzadko tu zaglądam gdyż mój harmonogram dnia jest tak napięty, że ledwo wyrabiam na zakrętach. Forma fit bloga zapewne nie znajdzie tu zbyt dużego grona zainteresowanych a to obecnie treść mojego życia i bycia więc moje wnętrzarskie pisanie dawkuję w porcjach jak widać poniżej. Zamiast nowego wazonika do naszego m, wolę 5 pak skarpetek sportowych he, he. Zapał z dnia na dzień do pokonywania trudności i słabości rośnie a to co jeszcze niedawno było dla mnie mega wysiłkiem, dziś jest tylko rozgrzewką. Na super efekty moich fitness-owych zmagań  trzeba będzie jeszcze poczekać do lata ale już teraz jestem bardzo zadowolona z efektów. Waga 3 kg mniej, 2 cm mniej w biuście i 4 pod biustem (co akurat mnie nie cieszy), 2 cm mniej w udzie, 3 cm mniej w pasie, 2 cm mniej w biodrach. Odzyskuję figurę i formę nastolatki a do tego po wysiłku ulubione plotki w saunie z koleżankami i coś co sprawia mi ogromną przyjemność- nauka tańca. Co najważniejsze znów mogę poczuć się nie tylko mamą i żoną ale kobietą. Taki czas tylko dla mnie był mi bardzo potrzebny, kawałek wolnej przestrzeni. Z nutką wstydu prezentuję wam moje efekty Fit Formy, ABT i zajęć dance i do następnego dziewczyny kiedyś tam...
P.S. Może polecicie jakiś fajny, niespłaszczający biustu biustonosz/top sportowy?

Jakość fotek jest marna z powodu braku odpowiedniego światła, za oknem jest szaro i buro.


I tu ze spaceru z nad morza- na sportowo



Nie jestem zwolenniczką eterycznej budowy ciała, zależy mi na jędrnej i umięśnionej pupie, to samo tyczy się ud oraz wąskiej talii. Podobają mi się sylwetki ładnie umięśnione i wyrzeźbione a nie wysmuklone jak na zdjęciu spodni poniżej.

I kilka moich ulubionych sportowych szmatek, w których jestem posiadaniu

I moi mentorzy, zachęcający do działania.
Robert Jażdżewski, do zobaczenia dziś o 19:00.
i Ania Domaradzka (pierwsza od prawej). Uwielbiam jej zajęcia. Jest dla mnie nr-em 1.

czwartek, 13 lutego 2014

Moja nowa/stara pasja

Dziś napiszę wam o mojej nowej/starej pasji. Zawsze należałam do osób wysportowanych, szczupłych. Jako nastolatka i studentka podejmowałam wszelkie dostępne mi rodzaje aktywności fizycznej: jazda na rowerze, bieganie na długie dystanse, pływanie, gra w siatkówkę, były też: aerobik, joga, czy koszykówka. Podobno mojej drugiej połowie ,,wpadłam w oko'' w czasie zajęć wf-u, odbywających się na szkolnej sali gimnastycznej. Z czasem gdy pojawiły się dzieci dyscypliny te zastąpiłam joggingiem z wózkiem po osiedlowych uliczkach, dźwiganiem ,,szefa'' na rękach, skłonami do porozrzucanych po kilkadziesiąt razy dziennie zabawek, biegiem slalomem po naszych 4 kątach z odkurzaczem w dłoniach, wspinaniem się za małą małpką czyt. Amelką czy Malwinką po drabinkach na placu zabaw. Były okresy gdy chodziłyśmy z koleżankami (też będącymi mamami i żonami) na osiedlowy fitness czy wyginałam ciało w 4 kątach naszego mieszkania do wirtualnej instruktorki fitness a nawet próby nauki tańca przy grze Dance Central 2. Zawsze jednak gdy dochodziłam do formy i ulubionej wagi, zapał się kończył i znów wracałam do dawnych nawyków żywieniowych i stylu życia mamuśki na etacie. Od niedawna postanowiłam zmiany wprowadzić na stałe i sprawia mi to ogromną radość. Ulubiony batonik czekoladowy zastępuję tym w stylu musli, zamiast bułki z nutellą, wcinam płatki owsiane z owocami i jogurtem, pijam duże ilości wody mineralnej, rucola stanowi mój ulubiony dodatek do gotowanych dań z ryby czy drobiu. W domu ćwiczyłam z P. Ewą Chodakowską, jednakże jej styl bycia oraz osobowość kompletnie mi nie odpowiadały. Mąż postanowił zachęcić mnie do klubu, do którego sam uczęszcza i w tym celu sprezentował mi karnet oraz nowy wypasiony strój. Obecnie chodzę więc na zajęcia do klubu Calypso (filmik).
Moje ulubione zajęcia to ABT z P. Anią Domaradzką. Kobieta jest wulkanem energii, wspaniale zagrzewa do walki ze swoimi słabościami a po zajęciach u niej jestem pozytywnie zmęczona i szczęśliwa. Uczęszczam również na zajęcia fit forma z P. Robertem Jażdżewskim oraz uczę się dance. Trzymajcie za mnie kciuki by obecny styl bycia stał się moim nieodzownym elementem życia a nie tylko chwilowym zrywem. Czuje się fit i w końcu mam troszkę czasu tylko dla siebie i na ploteczki w saunie z nowo poznanymi koleżankami.
 Mój strój, który dostałam od męża w prezencie urodzinowym. Fajny no nie?






Ja z kolei wolę uBrania nie co mniej popularne ale bardziej przystępne cenowo. Lubię odzież sportową marki Martes, która produkuje dla sklepu Hi Tech. Posiadam z tej serii koszulki z formułą oddychającą i jestem z nich bardzo zadowolona. Buty Pumy do fitnessu, w których byłam posiadaniu, zastąpiłam nowymi i wcale nie do fitnessu. Dla mnie ważne jest by przylegały ściśle do stopy, nie miały ściętej pięty, a podeszwa nie ślizgała się po podłodze w czasie zajęć wymagających utrzymania równowagi. Myślę, że to sprawa indywidualna każdej osoby i nie trzeba wcale sugerować się tym co polecają sprzedawcy.
Zamieniłam takie
 na takie w kolorze czarnym


Wam jak i sobie życzę siły i motywacji do pokonywania własnych słabości, nie na pokaz czy dla kogoś tylko dla samej siebie- ciao.

wtorek, 21 stycznia 2014

Moje małe wnętrzarskie marzenia na 2014 rok

Wizualizacja swoich marzeń to świetna sprawa, motywuje do działania i pokazuje nam co udało nam się zrealizować. Odpędza złe myśli typu nie uda mi się, to jest niemożliwe. Przeglądając posty mojego bloga, oniemiała ze zdziwienia gdyż większość postanowień, planów udało mi się zrealizować. Nie wszystkie na raz ale powoli, małymi kroczkami dochodziłam do celu. Moje m zmieniło się nie do poznania, a co najważniejsze mam swoją upragnioną sypialnię, salon z aneksem kuchennym, meble Hemnes, biel przeplataną szarością, beżem, granatem i czernią. Pokój moich dzieci także się zmienił. Gust bywa zmienny, ewaluuje na przestrzeni miesięcy, więc nie wszystko jest tak jak widziałaby to dziś ale zachowując neutralną kolorystykę mojego mieszkania, mam możliwość wprowadzania w nim moich nowych wariacji. 

W przedpokoju widziałabym tę lampę, chciałabym również pomalować na biało drzwi oraz futryny. 
Kupiłam również dywan w paski, który za jakiś czas może uda mi się wam zaprezentować. 
W salonie widziałabym rozkładany kwadratowy lub owalny stół, jednak żaden jeszcze nie wpadł mi w oko. Do zakupionych czarnych ram Ribba chciałabym wywołać plenerowe zdjęcia z nad morza w formacie 50/40 cm.

Aneks kuchenny wzbogaciłabym o nowy czajnik elektryczny, bezprzewodowy. 



W sypialni chcielibyśmy zrobić drzwi suwane i nie co ją powiększyć na koszt przedpokoju, moim celem od jakiegoś czas jest również półka na książki. Wciąż nie mogę się zdecydować czy nad łóżkiem powiesić półkę a na niej zdjęcia rodzinne, czy zagłówek?

Tę półkę powiesiłabym koło komody w sypialni
Tę koło zabudowy komina jako domknięcie całości a w niej tekstylne pojemniki na przydasie
Na łóżkiem sypialnianym półka a na niej ramki ze zdjęciami

Celem tego roku jest łazienka. W planach mamy pomalowanie sufitu na szary kolor, położenie podłogi, musimy wymienić silikony, odkamienic lub kupić nowe baterie, komplet łazienkowy, nowe ręczniki i może uda nam się również zmienić obudowę wanny.

Mglista zima- kolor sufitu

podłoga
ręcznik


A moja córa Amelia marzy o łóżku piętrowym

I nawet jeśli się nie spełnią lub spełnią tylko w jakimś procencie, warto marzyc, planować, aranżować i wyobrażać sobie, że to czego pragniemy stanie się faktem.

czwartek, 26 grudnia 2013

Boże Narodzenie

W tym roku święta spędziliśmy w domu, w kameralnym gronie. Brak dalszej rodziny nie był odczuwalny ze względu na to, że nasze dzieci potrafią rozgrzać domową atmosferę do czerwoności. Było miło i gwarno a radość dzieci w czasie rozpakowywania prezentów nieoceniona.  Brodaty w tym roku był bardzo hojny i wszystkich nas wspaniale obdarował, spełnił marzenia mniejsze i te większe. W czasie kolacji wigilijnej, towarzyszył nam stały repertuar polskich kolęd wyśpiewany przez Krzysztofa Krawczyka, na stole nie zabrakło również dwunastu świątecznych potraw mojej twórczości. Dla ducha wybraliśmy się do Kościoła św. Faustyny gdzie msze święte dla dzieci prowadzone są w bardzo kreatywny i swobodny sposób a dla ciała na kryte lodowisko, na łyżwy. Czas urlopowania nam jeszcze nie minął więc ku mojej uciesze będziemy się lenić jeszcze troszkę. 




Tu mała rączka sięga po rogaliki

Choinka i prezenty na życzenie córki Amelki musiały być kolorowe i jarmarczne, tu jeszcze niekompletnie ubrana, doszły jeszcze lizaki-sopelki, pierniczki i złote bombki.


Nasza kolacja wigilijna. Tu Malwinka jeszcze w spódniczce baletnicy by po zjedzeniu kaszy biegać już na luzie w samym bodziaku. Nasz kochany urwis.





Szał prezentów, dla dzieci chyba to punkt kulminacyjny świąt.




Spełnione największe marzenie Ami wygrzebane ze sterty papierów. Moja córa lubi komercyjne zabawki, tak jak większość dzieci w jej wieku. Jest fanką kucyków i Barbie a oryginalne i niepowtarzalne nie są w jej guście.



Wszystkim życzę szczęśliwego Nowego Roku i by był jeszcze lepszy od pozostałych.

poniedziałek, 9 grudnia 2013

Sypialnia w barwach świątecznych

Odkopałam moje zeszłoroczne dekoracje świąteczne i doprawdy kupowanie nowych i trzymanie owych w kartonowych pudłach mijało się z celem, bo ileż można kolekcjonować sezonowe gadżety. Dokupiłam kilka drobiazgów i tak w moich sypialnianych czterech kątach zrobiło się soczyście czerwono. Nie planuję w tym pomieszczeniu zostawać przy tym kolorze na dłużej ale na okres zimowy i dla podgrzania sypialnianej atmosfery czemuż nie? W naszym saloniku również zrobiło się typowo świąteczne, jednakże tam panuje zupełnie inny klimat, delikatny i lekki. 
Tak na marginesie, sypialnia jest pomieszczeniem, które lubi każdy z członków naszej rodziny. 
Jest przytulnie, cichutko a kolorystyka, beż i biel wycisza domowników. Amelka ucieka tam gdy potrzebuje czasu tylko dla siebie, np. w czasie gier czy budowania z klocków, wieczorem również w niej usypia słuchając audiobook-ów. Malwinka spędza z nami każdy poranek pod sypialnianą kołderką, uwielbia również skakać po łóżku w ramach zabawy, natomiast mąż po powrocie z pracy wyciąga na sypialnianym łożu swoje spracowane gnaty i relaksuje się przy ulubionej muzyce. Ja  z kolei wieczorem gdy mam chwilkę dla siebie a dzieci wściekają się z tatą, serfuję sobie po necie, w ciszy i spokoju, wylegując się na wyrku przy Chilli Zet :-). Tak prezentuje się całość pod osłoną czerwieni, beżu i bieli.  


Zdjęcia robiłam przy zapalonym świetle stąd mają niestety nie co żółtawy odcień










Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...