Powoli jak żółw ociężale w końcu moje M nabrało magicznego świątecznego charakteru. W tym roku wszelkie przygotowania przychodzą mi z ogromnym trudem, być może ciąża tak niefrasobliwe na mnie wpływa ale udało się w przypływie chwilowej weny i energii wprowadzić w nasze 4 kąty trochę świątecznego akcentu. Tradycyjnie od jakiegoś czasu uwielbiam wszelkie odcienie bieli i czerwieni dlatego też w tej o to kolorystyce utrzymałam wszelkie dekoracje.
Sliczne deco. Serce mi skradly te wszystkie gwazdki, chineczki i serducha. A i butki ala dla Miloszka super ;) Wymiata natomiast big skarpeta!! No prezent do takiej to ja poprosze :D
OdpowiedzUsuń