Już w zeszłym tygodniu sprzedawcy pośród tłumu kupujących kusili ofertami sprzedaży choinek. U nas choinkę ubiera się wedle tradycji czyli za kilka dni stanie w naszym ,,salonie'' udekorowana w ozdoby świąteczne minionych pokoleń. W swoich zasobach posiadam ozdoby z lat dziecinny oraz te, które dostałam w spadku po babci: sople, szyszki, łabędzie, muchomorki. Choinkę kupuję żywą i pachnącą lasem. Taka choinka ma wg. mnie wiele uroku i przywołuje miłe wspomnienia z dzieciństwa, gdy oczekiwało się z niecierpliwością na pierwszą gwiazdkę i św. Mikołaja. Także za kilka dni będziemy wspólnie dekorować nasze drzewko, marzy mi się jodła kaukaska taka do samego sufitu.
Moja córka przez tydzień wierciła mi dziurę w brzuchu cyt: mamo kup mi taką małą choineczkę do mojego pokoju. I tym sposobem stoi malutka i pachnąca, przyozdobiona maleńkimi bombkami wygrzebanymi ze sterty kartonów ozdób choinkowych tylko na jej wyłączność a dziecko jest wniebowzięte. Dziś u nas pachnie bigosem i pierwszymi świątecznymi wypiekami. Bardzo lubię ten okres przygotowań mimo, że trzeba włożyć w niego sporo energii i pracy. Coraz bliżej święta...:-)
Amelkowa choineczka wieczorową porą- grudzień 2011
Śliczna.
OdpowiedzUsuńJa też przez lata ubierałam synkowi w pokoju choinkę. Malutką i najczęściej pełną słodyczy :)
W tym roku mamy tylko jedną. Większą.
Pozdrawiam
Ada
Ehhh nawet na śląsku czuję zapach tej Amelkowej choinki....jest cudna...mnie też marzy się taka prawdziwa, pachnąca lasem choinka...Buziaki
OdpowiedzUsuńSliczna Amelko i nic tylko pozostaje zyczyc prezentow pod tym pachnacym drzewkiem :) Slodkie te drewniane ozdoby!
OdpowiedzUsuńJaka sliczna choineczka!Ja ,od kiedy mam troszkę wieksze mieszkanie to ubieram tylko świeżą.Uwielbiam ten zapach!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam