Dziś będzie refleksyjnie. Czas przecieka gdzieś między palcami, a my wciąż jesteśmy w drodze do pracy albo w drodze z pracy, pokonując z uporem maniaka gęste uliczne korki. Jakże radosny i wyczekany jest więc każdy weekend, czas wolny, gdy można wygrzać się pod kołdrą, zjeść bez pośpiechu śniadanie, wybrać się na jesienny spacer. Miejsce gdzie odzyskuję równowagę i spokój ducha jest wam zapewne dobrze znane z poprzednich postów i zdjęć, wracam do niego o każdej porze roku i zawsze cieszy. Dla okrasy nadmorskich krajobrazów moja córka, z rozwianymi włosami i zawadiackim uśmiechem. W ten o to sposób regeneruję swoje akumulatory, niewyrafinowanie ale skutecznie:-), bo oprócz błękitnego nieba i mojej rodziny nic mi więcej do szczęścia nie potrzeba.
sobota, 12 listopada 2011
czwartek, 10 listopada 2011
W dniu 4 urodzin
Urodziny mojej pierworodnej odbyły się minionego weekendu, dokładnie 6 listopada. Było kolorowo, słodko i wesoło, czyli tak jak na kinder party przystało. W drugim pokoju odbywała się impreza dla dorosłych.Tort i wypieki oraz wszelkie słodkości przygotowałam z należytą starannością, pokój został przyozdobiony zgodnie z gustem małej solenizantki, prezenty jak zwykle trafione i wymarzone-dziękujemy. Do kompletu dziecięcej ekipy zabrakło Amelkowej koleżanki Nellki-brukselki ale mimo to impreza należała do udanych. W poniedziałek Amelka świętowała w przedszkolu a teraz z niecierpliwością czeka na następne i tak zapewne będzie do trzydziestki he, he bo potem to już leci z górki no nie...?
Urodzinowe łakocie
W oczekiwaniu na gości
urodzinowe 100 lat
Subskrybuj:
Posty (Atom)