Wciąż przebywam w dwupaku a tych dni gdy funkcjonuję w miarę sprawnie jest niewiele. Kończę 36 tydzień, jestem na podtrzymaniu (luteina, izoptin i fenoterol) oraz inne specyfiki wspomagające spełniają swoje funkcje, czyli skurcze, które dawały się we znaki i były symptomem porodu przedwczesnego ustały. Biopsja z szyjki macicy nie wyszła zbyt optymistycznie ale powtórna kolposkopia już całkiem nieźle w związku z czym decyzja o cięciu cesarskim została odwołana i mam rodzic naturalnie, co mnie niezmiernie cieszy. Cierpliwie czekam do końca i pomyślnego rozwiązania, prowadząc oszczędny tryb życia. Malwinka rośnie jak na drożdżach, w 34 tygodniu ciąży ważyła około 3 kg. Jest bardzo aktywna i ruchliwa. Mój brzuch wygląda jak doprawiony, istny fotomontaż, jest po prostu ogromny. Muszę to jakoś uwiecznić na pamiątkę. Weny do czegokolwiek i na cokolwiek mi brak ale mam nadzieję, że już wkrótce nadrobię wszelkie zaległości w pewnych dziedzinach życia, które lubię i kocham. Zakupy, fotografia, dekorowanie, aranżowanie przestrzeni życiowej a szczególnie ogrodu, wycieczki wszystko to musi poczekać na lepsze dni. Dla osłody kilka zdjęć zrobionych od tak, z pobytu mojej siostry i jej córeczki Oli, które przyjechały do nas w odwiedziny, wesprzeć mnie w czasie nieobecności (delegacji) mojego męża.
Ami i Olutek