A ja rosnę i rosnę w szerz ale jeszcze wciąż mieszczę się w futrynie. Kończę 27 tydzień ciąży bez większych dolegliwości poza nocnymi wędrówkami do toalety i bólem kręgosłupa, który z dnia na dzień daje o sobie coraz bardziej znać cyt.: ała, ała, ała! Kompletowanie wyprawki dla naszej pociechy sprawia nam wszystkim ogromną radość i nawet Ami bez cienia zazdrości biega między sklepowymi półkami wykrzykując: mamo patrz jaka śliczna sukienka dla Malwinki. W zasadzie wszystkie potrzebne rzeczy dla maleństwa mamy już skompletowane: kołyska, wózek, ubranka itp. Pozostała jeszcze kwestia urządzenia pokoju dla dziewczynek. Kolorem podstawowym będzie biel a biorąc pod uwagę dodatki balansuję między aranżacjami w kolorze: pastelowy blady róż, lila, mięta, beż i zdecydować się nie mogę. Bez wątpienia pokój będę starała się urządzić w stylu skandynawskim, i mam nadzieję, że takie delikatne i subtelne klimaty będą dobrze wpływały na moje pociechy. O dłuższego czasu wszystkie nasze poczynania skupiają się na planowaniu rodziny oraz jej przestrzeni życiowej już nie w 3-kę lecz 4-kę. Na kwiecień i maj, właśnie z myślą przyjścia na świat nowego członka rodziny, mamy zaplanowane dwa mini remonty mieszkania, na myśl których przechodzą mi ciarki po ciele, bo ja takowych strasznie nie lubię ale jak mus, to mus. Trzeba jakoś racjonalnie zagospodarować te nasze 4 kąty, tak my nam wszystkim żyło się wygodnie.
A to kilka moich ulubionych gadżetów z wyprawki Malwinki (pierwsze 3 kiecki małej kobietki) i cała ja, szersza i grubsza o prawie 10 kg. Motylem jestem aaa ale na szczęście już coraz bliżej końca...
Pamiętnik i pudełko z przegródkami na pamiątki: pierwszy ząbek, buciki itp.
Kołyska niestety nie drewniana, ta jest bardziej praktyczna i zajmuje mniej miejsca
Z miłości do kropek, pasków, haftów i różu
Big mama